niedziela, 10 lutego 2013

Jeden dzień a może wszystko zmienić 5 rozdział


**Z perspektywy Harry’ego**
Miałem nadzieje, że Liam zrozumie o co mi chodzi ale jednak nie. Mówiąc „Nie pamiętasz?”  mrugnąłem do niego
L-a tak zapomniałem to wy idźcie, a my do was dojdziemy
Ty i Dan- no ok.
Gdy dziewczyny poszły powiedziałem Liam’owi o co mi chodziło
L- ale jednego nie rozumiem.
H-czego?
L-dlaczego nie mogłeś kupić tej sukienki przy Agacie?
H-bo wiem jaka by była jej reakcja. A ja chciałbym żeby miała wszystko ale nie chce aby ona wydawała pieniądze kiedy ja mogę jej kupić wszystko co chce.
L-Harry ale musisz to zrozumieć, że ona też nie chce abyś ty jej wszystko kupował. Chce być samodzielna. Ja też chciałem wszystko kupować Danielle ale ją to denerwowało tak jak Agatę więc umówiliśmy się, że nie będę jej wszystkiego kupować.
H-ale czy to źle, że ja chce dla niej jak najlepiej?
L-nie to bardzo miłe i słodkie, że zrobiłbyś dla niej wszystko ale pozwól jej na wydawanie własnych pieniędzy.
H-dobrze zrobię tak jak karzesz, a teraz chodź zapłacę za tę sukienkę i idziemy do dziewczyn.
L-ok to chodźmy
*Z perspektywy Agaty w tym samym czasie*
Siedziałam tak razem z Danielle w restauracji i rozmawiałyśmy
Ty- ciekawe co takiego chłopcy mieli jeszcze do załatwienia.
Dan-tak to prawda mnie też to ciekawi. Jak przyjdą to się zapytamy
Ty-nie wiem dlaczego Harry chciał dzisiaj za wszystko płacić.
Dan-nie przejmuj się Liam też tak robił ale szczerze porozmawialiśmy i już tak nie robi. Ty też byś musiała porozmawiać z Hazzą na ten temat.
Ty-tak masz rację jak tylko wrócimy do domu to z nim o tym porozmawiam. O patrz idą chłopcy
H-hej skarbie już jesteśmy.
L-Dani kochanie stęskniłem się
Dan-ja też-powiedziała i pocałowała Liama w usta
H- Skarbie to dla ciebie-powiedział Harry wręczając mi torbę. Otwarłam ją i moim oczom ukazała się ta cudowna sukienka ze sklepu. Tak się ucieszyłam, że rzuciłam się Hazzie na szyję. On położył ręce na mojej talii przysunął mnie jak najbliżej siebie i musnął moje wargi ja nie chciałam takiego pocałunku więc starałam się go pogłębić na szczęście się udało Harry odwzajemnił. Kiedy on mnie całuję czuję jakby świat się zatrzymał nie liczy się nic innego tylko on, jego dotyk, jego ciepło. Gdy się od siebie oderwaliśmy Danielle i Liam dziwnie się na nas patrzyli.
Ty-Coś się stało?
D-Nie tylko wy tak super razem wyglądacie.
L-tak to prawda.
Ty-a wy to niby nie?
H-no właśnie… Wracajmy już do domu. Bo chyba trzeba się pakować skoro mamy razem mieszkać.
L-tak Harry ma rację.
No i pojechaliśmy do domu. Pod domem Liam oznajmił, że pojadą do siebie aby się spakować i wieczorem przyjedzie razem z Danielle na spotkanie z Paulem reszta chłopców i o dziwo ich dziewczyn też miały się zjawić. Weszłam z Harrym do domu. On ledwo co zdążył zamknąć drzwi, a już całował mnie namiętnie, nasze języki toczyły zażartą walkę między sobą. Harry odstawił wszystkie torby z zakupami i wziął mnie na ręce ja oplotłam go w pasie moimi nogami. Szybko znaleźliśmy się w sypialni. Wsadziłam rękę pod bluzkę Harry’ego i szybkim ruchem się jej pozbyłam. Loczek położył mnie na łóżku nieustannie całując jednym ruchem pozbył się mojej bluzki. Zaczął całować moją szyję schodząc coraz niżej ja wplotłam palce w jego włosy. Sięgnął do moich spodni i w ten oto sposób po pięciu minutach leżałam w samej dolnej części bielizny.
Ty-ej to jest nie fair.
H-możesz jaśniej?
Ty-bo ty masz spodnie. Ale zaraz to zmienimy.- i już ich nie miał.
Po tym zrobiło się bardzo gorąco i przyjemnie. „Teraz może być trochę nieprzyjemnie”
Ty-ufam ci i wiem, że nie będzie.
-I zrobił to na początku miał rację ale później było coraz lepiej….
Opadłam wykończona na Hazze i powiedziałam ciche dziękuje po czym przytuliłam go najmocniej jak potrafiłam jednak ta miła chwila nie trwała długo, bo Lokers spojrzał na telefon jak się okazało zostały nam tylko dwie godziny do przyjścia gości. Szybko wstaliśmy i powędrowaliśmy razem do łazienki tak aby było szybciej.
H-Kochanie może założysz tą sukienkę ode mnie?
Ty-nie ona ma być na specjalne okazję, a po za tym najlepiej czuje się w spodniach.
H-rozumiem cię.
Wzięłam ubrania, które dzisiaj kupiłam i poszliśmy się umyć i ubrać. Szybko wyszliśmy, bo było tyle do zrobienia przed przyjściem gości. Dom był nie ogarnięty więc najpierw wzięliśmy się za sprzątanie później za przygotowanie kolacji cudem udało nam się zdążyć. Właśnie wyciągałam kurczaka którego Harry przygotował, a ja w tym czasie robiłam resztę smakołyków. Rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi zielonooki poszedł otworzyć byli to wszyscy, którzy mieli się dziś zjawić. Usiedliśmy w salonie na kanapie. Ja byłam na kolanach u Harry’ego, Danielle u Liama, Eleanor u Loui’ego, a Perrie u Zayna. Na wielkim fotelu usiadł Paul. Harry cały czas trzymał ręce na moich kolanach. Paul zaczął rozmowę:
P-Chłopaki wiem, że to nie jest dla was za komfortowe, bo musicie znów razem zamieszkać ale na pocieszenie powiem wam tylko tyle dziewczyny mogą z wami zamieszkać
H-naprawdę?
P-tak
L-to super
Lou-zgadzam się
Z-ja też
P- A może poczekajcie co o tym sądzą dziewczyny.
El-Ja jestem za.
Dan-Ja też jestem za.
Pez-My z Zaynem i tak mieszkamy razem.
H-Agata kochanie, a co ty o tym sądzisz?
Ty- Jeśli chcecie i jeżeli to nie będzie problem.
WSZYSCY-Co ty gadasz? Ty nam przeszkadzać? Nie
H-Kocie, bo się obrażę- założył ręce na piersi i udał obrażonego.
Ty-Oj no już dobra zgadzam się.
P-Świetnie czyli zgadzacie się. Możecie się wprowadzać już jutro, bo wszystko jest umeblowane i gotowe do wprowadzenia.
H- Ty zdążysz się spakować?
Ty- Nie wiem, Harry może zawiózł byś mnie do moich rodziców i zostałabym tam na noc dzisiaj.
H-Dobrze to chodź zawiozę cię teraz. Chłopaki zostaniecie tutaj czy też wychodzicie?
WSZYSCY: My też wychodzimy.

4 komentarze: